Gość
|
Wysłany:
Pią 23:07, 03 Sie 2007 |
 |
/ten wiersz jest troche inny, ma podwójne zakończenie/
Wraz ze świtem wychodzę,
Po raju i czyśćcu się błąkam,
Lecz kiedy noc nadciąga,
Me wędrówki dobiegają końca.
I wracam znów tam,
Skąd uciekam za dnia,
Teraz stoję u bram
I kołatam do wrót piekła.
Znów zaczyna się to,
Co mnie gnębi nocy każdej
I obracam się w proch,
Muszę cierpieć, jak zawsze.
Srebrna łza w oku moim,
Smutek, zwątpienie, lęk...
Już chyba nie zaznam spokoju,
Rozdzierający duszę jęk.
Ciche w poduszkę łkanie,
Podkrążone oczy, niewyspanie,
Przełknięcie żalu, goryczy,
Lecz dusza w buncie wciąż krzyczy
... i cichnie...
Nastaje nowy dzień,
Powrocą szanse, odżyją marzenia
_-------------
A gdy znów przyjdzie cień,
Wszystko straci znaczenie...
_-------------
Uznam noc za zwykły cień,
Smutki odejdą w wspomnienia.
|
|
|